Pobudka,
modlitwa, śniadanie......Ogarniamy pokoje i wynosimy bagaże. Dopiero co się
wprowadzaliśmy, a tu już wyjazd powrotny. Aż trudno uwierzyć, że ten czas tak
szybko minął.
Wyjechaliśmy
około 9.45, jeszcze pojechaliśmy do Pucka do kościoła pw. Św. Faustyny i tam
uczestniczyliśmy we Mszy Świętej.
uczestniczyliśmy we Mszy Świętej.
A potem już
tylko droga do Krakowa… Ale nie obyło się bez przygód. Mieliśmy małą awarię
autobusową, z którą pan kierowca sobie szybko poradził na szczęście. I
ruszyliśmy w dalszą drogę.
Jeszcze
tylko postój i posiłek w Mc Donalds, i prosto do domu. Dojechaliśmy do Krakowa
około 22.15 i wpadliśmy w stęsknione ramiona rodziców.